Strzelecki World Odyssey - Tasmania 2008 - Dziennik podróży
artykuł czytany
979
razy
W Oatlands zainteresował nas Callington Mill z 1837r. W każdej z tych miejscowości dało się odczuć klimat zamierzchłych czasów.
O zmierzchu dotarliśmy do Jericho i Colebrook, a noc spędziliśmy w Richmond lokując się w tyle naszego poczciwego Nissana. Niestety ceny noclegów przewyższały nasze możliwości finansowe - w grę wchodziły tutaj jedynie ekskluzywne pensjonaty; w Richmond nie natrafiliśmy na żaden hostel.
10 kwietnia
Ranek był ponury i deszczowy, więc żeby poprawić sobie nastroje po dość niewygodnej nocy w samochodzie zafundowaliśmy sobie pyszne śniadanie z ciastkiem w pobliskiej piekarni. Dzisiaj dotarliśmy na Półwysep Tasmana (Tasman Peninsula), gdzie znajduje się legendarny Port Arthur - stara osada karna, założona w 1832. Tutaj 2 stycznia 1841 Strzelecki udał się z Hobart Town wraz z gubernatorem Franklinem. Aż do roku 1853 osadzano tu najniebezpieczniejszych przestępców z kolonii brytyjskiej. Miejsce, pomimo ponurej historii, okazało się samo w sobie urzekające - opuszczone ruiny malowniczo wtapiają się w krajobraz zielonych wzgórz i wspaniałej Carnavon Bay. W Port Arthur spędziliśmy kilka dobrych godzin opuszczając to miejsce jako jedni z ostatnich. Cena za Port Arthurwstęp uzależniona jest od ilości czasu tam spędzonego oraz korzystania z atrakcji. Można wybrać jedną z czterech opcji - karnet brązowy (krótka wizyta; kilka godzin - pół dnia; dorośli 28 AUD $/ ulgowy 23 AUD $/ dzieci 14 AUD $/ rodzina 62 AUD $); karnet srebrny (całodniowy; dorośli 66 AUD $/ ulgowy 61 AUD $/ dzieci 48 AUD $); karnet złoty (2-dniowy ze wszystkimi atrakcjami; dorośli 98 AUD $/ ulgowy 93 AUD $/ dzieci 76 AUD $); karnet nocny (dorośli 57 AUD $/ dzieci 49 AUD $). Po drodze z Port Arthur warto z pewnością zahaczyć o Devils Park, żeby przypatrzeć się z bliska diabłom tasmańskim - niestety nam zabrakło już czasu. Musieliśmy pędzić dalej - tym razem do Hobart. Do stolicy Tasmanii przyjechaliśmy wieczorem i przenocowaliśmy w Montgomery's Private Hotel and YHA (9 Argyle Street; 81 AUD $/dwójka - wliczona kawa i cukier instant). Żałowaliśmy, że nie było już miejsc w starym, ale za to bardzo klimatycznym hotelu Ocean Child, gdzie pokój 2-os. kosztował jedyne 40 AUD $. Warunki świetne, a na dodatek blisko baru - piętro niżej. Nocowaliśmy już kiedyś w podobnych miejscach w Stanach Zj. - są nieocenione. Po zabukowaniu się w hostelu poszliśmy coś zjeść do głównej, tętniącej życiem nocnym dzielnicy Hobart - Elizabeth Street. Niemalże wszystkie restauracje i bary były przepełnione. Mieliśmy ochotę na tajskie jedzenie i takie też sobie zamówiliśmy (płacąc ok. 10 AUD $ za porcję).
11 kwietnia
Do stolicy Tasmanii - Hobart - przyjechaliśmy, żeby wspiąć się - w ślady Strzeleckiego - na pobliską Górę Wellington (1270 m n.p.m.), z której roztacza się przepiękny widok na miasto. Po drodze na górę zatrzymaliśmy się w znanym w całej Tasmanii browarze, Government Housegdzie produkowane jest piwo Cascade Lager - już zamykali pijalnię, ale okazało się, że szef browaru ma urodziny i podarował nam 2 piwka, które wypiliśmy za jego zdrowie. Pomimo zakazu wstępu udało nam się też dostać pod Government House - dom rządowy, gdzie niegdyś urzędował gubernator Franklin, który o w swoje progi zaprosił Strzeleckiego. Sekretarz obecnego prezydenta, usłyszawszy historię o Strzeleckim, zrobił wyjątek dla nas i z racji koligacji rodzinnych w wybitnym podróżnikiem, przyjacielem Franklina, pozwolił nam penetrować pobliski teren rezydencji.
W centrum Hobart przespacerowaliśmy się słynnym Salamanca Place, gdzie w starych magazynach kupieckich artyści urządzili swoje pracownie. Niedaleko stolicy znajduje się miasteczko New Norfolk, w którym gościł także Strzelecki. Zatrzymaliśmy się celowo w najstarszym hoteliku tej mieściny, który zachował atmosferę lat kolonialnych (70 AUD $/ dwójka ze śniadaniem). Może i tutaj kiedyś nocował Strzelecki? Rankiem oczarował nas widok na zasłaną mgłą dolinę rzeki Derwent, którą kiedyś wędrował Paweł Edmund, a klimat kolonialny obecny w każdym centymetrze hotelu zabierał nas myślami w daleką przeszłość. W New Norfolk czas się dla nas zatrzymał.
12 kwietnia
Z New Norfolk skręciliśmy na zachód do Mount Field National Park - malowniczego parku narodowego słynącego z wysokich drzew, lasów deszczowych i pięknych wodospadów. Dalej przejechaliśmy przez Hamilton, Bothwell, kierując się do środkowej części wyspy zdominowanej przez jeziora. Ten region prezentuje typowo tasmański krajobraz - bujne pastwiska, gdzie pasą się merynosy i łagodne pagórki wznoszące się aż po horyzont. Tutaj zgrupowane są wielkie jeziora tasmańskie - Great Lake, Arthur's Lake, Lake St. Clair i wiele innych, w okolicy których wędrował Strzelecki. Oprócz sprawy wykorzystania złóż węgla poświęcił on szczególną uwagę kwestii irygacji terenów rolniczych na Tasmanii.
Ze względu na położenie jezior w środku kraju oraz znaczną wysokość n.p.m. doszedł do wniosku, że mogą one odegrać poważną rolę w rozwoju rolnictwa tasmańskiego, jako naturalne zbiorniki wody dla obszarów niżej położonych. Opracowana przez niego tabela wysokości na Tasmanii - ogłoszona publicznie - miała pomóc w praktycznym rozwiązaniu tego zagadnienia. Był on jednym z pionierów wiedzy o rolnictwie tego kraju. I my spędziliśmy trochę czasu nad wielkimi jeziorami, otoczonymi wspaniałymi lasami - Great Lake, Arthurs Lake, Lagoon of Island, Lake Echo, aż dotarliśmy do budzącego największy zachwyt na Tasmanii - Parku Narodowego Góry Cradle i Jeziora St Clair (Cradle Mountain-Lake St Clair National Park). Park ten, wpisany na listę Światowego Dziedzictwa, jest najsłynniejszym zakątkiem dzikiej przyrody w Tasmanii. Na noc zatrzymaliśmy w okolicy Derwent Bridge przy południowym wejściu do Cradle Mountain w miejscowości Miena, gdzie wynajęliśmy kabinę dla rybaków, co było najtańszą opcją (54 AUD $). Prysznic i toalety były na zewnątrz, Alenie mieliśmy innego wyjścia. Pokój 2-os. w hotelu kosztował aż 95 AUD $.
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż